Elektronika starsza i nowsza

Forum podstawowe.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Backside
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4199
Rejestracja: 31.12.2007, 00:16
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Backside »

Philippe Doray & les Asociaux Associés - Ramasse Miettes Nucléaires
Birgé i Gorgé - Avant Toute

Dwa dziwactwo z lat 70 dla fanów eksperymentów i francuskiej szkoły elektroniki: Bandcamp oraz Bandcamp.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Daniel Bloom. Jeden z moich ulubionych elektroników w ogóle.
https://youtu.be/DdXfXk_Sq7g
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

No i Physical Love. Co to był za skład i potencjał w tworzeniu pięknych numerów. I MTV robiło jeszcze takie klipy:
https://youtu.be/riIuI-jgYPQ
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25821
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Physical Love SOS Kosmos to potęga!
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Don Preston "Filters, Oscillators & Envelopes 1967-82"

Trzy niepublikowane utwory (do momentu wydania płyty), zarejestrowane przez Dona Prestona na przestrzeni trzech dekad.

Electronic Music, z 1967 roku zakiełkował w Garrick Theater w Nowym Jorku, w którym w owym czasie, The Mothers Of Invention występowali sześć dni w tygodniu; w chwilach wolnych od występów i prób Don Preston na swoim sprzęcie (Fender Rhodes, oscylatory dźwięku, theremin, efekty ehoplex), rozpoczął pracę nad utworem, który w finalnej postaci zarejestrował po trzech miesiącach poszukiwań.
To muzyka pulsujących, bulgocących szumów, ciętych, ostrych pogłosów, brudnych, bezpardonowych przesterów.

Siedmioczęściowy Analog Heaven powstał w 1975 roku; do jego nagrania Preston wykorzystał Mooga, Mini Mooga, Ehoplex...i nadał mu futurystyczny kształt; muzyka jest bardzo obrazowa i wyjątkowo sugestywnie opisuje zmagania człowieka w przestrzeni kosmicznej.

Nagranie Fred & Me pochodzi z 1982 roku i wykiełkowało w domowym studiu Prestona - to improwizacja na elektronikę i perkusjonalia (Fred Stofflet)...ponura, przygnębiająca, pesymistyczna w wymowie wizja życia po globalnej katastrofie; drone-elektronika, dark-ambient, impro-space.

Don-Ton.

https://www.discogs.com/Don-Preston-Fil ... se/3499700

Obrazek
Awatar użytkownika
Bednaar
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 6741
Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Bednaar »

Fale Martenota - jeden z pierwszych instrumentów elektronicznych, zaprezentowany po raz pierwszy w 1928 roku, a zatem 7 lat po thereminie. Można zresztą usłyszeć klikając w linki poniżej, że oba instrumenty mają podobne brzmienie:

https://www.youtube.com/watch?v=v0aflcF0-ys
https://www.youtube.com/watch?v=VkiB-I4kiVE - tu gra sam Leon Theremin :)
vertical_invader
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Czas nie zawsze bywa łaskawy dla muzyki elektronicznej. Dla tej polskiej, szczególnie nagranej w latach 90., łaskawy bywa jeszcze rzadziej (by nie napisać, że bardzo rzadko). Porządkując dziś kolejną partię płyt CD, dokopałem się do zgrywki kasety, o istnieniu której zapomniałem, a o której warto fanom el-muzyki przypomnieć.

Andrzej Matusewicz - Sikhote-Alin (1997)
Obrazek

Nie pamiętam już skąd przywędrował do mnie ten CD-R, jednym z głównych podejrzanych jest nasz forumowy kolega Piras (jeśli to czytasz, to serdecznie pozdrawiam), ewentualnie ktoś z forum Studio Nagrań, z kim przed wieloma laty wymieniłem się kilkoma płytami. Szczerze mówiąc, nie pamiętałem już zawartości tego krążka, a opis na okładce (moja wersja to negatyw okładki powyżej) zawierał tylko kilka bardzo oszczędnych informacji:
Muzyka do programu pt. "Goście z kosmosu". Zamek, Lidzbark Warmiński, 4 grudnia 1997 r.

Strona A:
1. Bolid
2. Wyprawa w góry Sichote-Alin

Strona B:
1. Baszkówka cz. I
2. Baszkówka cz. II
3. Baszkówka cz. III

Kompozycja, aranżacja, wykonanie i produkcja: A. Matusewicz
Inspiracja i rysunek na okładce: J. Puszcz
Instrumentarium: Yamaha MU-80, Korg DS-8, Yamaha QY-700


Zapowiadało się to jednak na tyle ciekawie, że płyta od razu trafiłą do odtwarzacza i nie ukrywam, że po 2 odsłuchach jestem bardzo pozytywie zaskoczony jakością tych nagrań. Całość robi jeszcze większe wrażenie, kiedy uświadomimy sobie, że to muzyka nagrana przez hobbystę, a nie profesjonalistę z bogatym doświadczeniem i współczesnymi możliwościami. Znam płyty młodsze o 10 lat, które zdążyły się zestarzeć, a ten materiał broni się bez większego problemu. Sama muzyka to kwintesencja klasyki gatunku, czyli lot w kosmos, sekwencje przeplatane ambientowymi partiami, wielowarstwowość i wielogłosowość syntezatorów. Dużym plusem tych nagrań jest fakt, że autorowi udało się uniknąć banału i bezrefleksyjnego kopiowania pomysłów szkoły berlińskiej. Słychać, że kreowanie poszczególnych tematów, budowanie wciągającego nastroju oraz przede wszystkim dobre ucho do dobierania barw instrumentów były jego mocną stroną.
Dobra wiadomość jest taka, że płyty można posłuchać na tej stronie: http://meteoryt.info/audio/kaseta.html
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Konrad Kucz - Tracks (2005)
Obrazek
Lista utworów:
Track01(13.58)
Track02(1.45)
Track03(5.22)
Track04(4.15)
Track05(3.47)
Track06(4.21)
Track07(13.25)

Sprzęt: Sequencer Korg SQ10, Korg MS10, MS20, Ziel Opera, Ziel Cruise, Sequential Circuits Six Trak, Elka Concorde, Elektronika EM25, Microkorg Vocoder, Korg Delta, Teisco Organ.

Trochę dziwna sprawa, bo wrzucam wpis o płycie, której chyba nie można w żaden sposób posłuchać (chyba, że u mnie ;)) ani nabyć (nie wiem czy Konrad jeszcze wysyła swoje stare płyty na CD-R?), a przecież od jej premiery w Gorlicach w 2005 roku nie minęło aż tak wiele czasu. Ale od razu dodam, że wyszła ona kilka lat później oficjalnie i choć pod innym tytułem (Railroad Paths), w nieco zmienionej postaci i z nieco zmienioną zawartością, to w 80% odpowiada płycie, po które zostawiam ślad na naszym forum, żeby w przyszłości ktoś mógł uzyskać jakikolwiek wynik wyszukiwania w googlu. Jednocześnie zabezpieczam u nas, w formie cytatu, jedyną recenzję (i to jaką bogatą, choć nieidealną formalnie), która ostała się do dziś w sieci. Od siebie dodam, że to bardzo solidna elektronika utrzymana w duchy szkoły berlińskiej i to tej z najlepszych lat. Bardzo dobra płyta Kucza, warto poznania (chętnych zapraszam na herbatę ;)).
Path 2 (aka Track 6):
https://www.youtube.com/watch?v=jU8cy3wS_Z4

I jeszcze wpis ze strony http://mooza.pl/recenzje.html?a=wiecej&id=120&co=Tracks (zostawiam tu kopię, gdyby źródło kiedyś przepadło):

Wszystkich którzy chcieliby zarazić się „kuczyzmem" proponuję aby sięgnęli na początek po takie tytuły : Cosmo (pozycja 48), Waltornium (38) i Live (32) i składankę „Nagrania Bardzo Archiwalne 1986-2004" prezentującą dogłębnie wszechstronność Konrada, albowiem można dostać szoku aseptycznego dawkując sobie od razu silną porcję dokonań Kucza w postaci Tracks, które miały premierę na Festiwalu Ambient 2005 w Gorlicach.
O Konradzie - Konrad: „Na razie formę mojej strony internetowej spełnia witryna www.requiem.serpent.pl/konradkucz/ Szykuję własną stronę. Niebawem będzie gotowa. ( można ją już podejrzeć - http://www.kucz.net/ przyp. aut.) Od samego początku tj. od 1987r. kiedy faktycznie zacząłem na poważnie zajmować się komponowaniem, ambicją moją było znaleźć swoją artystyczną odrębność. Już wówczas reagowałem na zalewający media chłam muzyczny, wtórny i snobistyczny. Uznałem że każda z inspirujących mnie postaci muzyki elektronicznej tkwiła pośrednio bądź bezpośrednio w dziełach swoich klasyków. Schulze w Wagnerze, Ligetim, Orfie, Vangelis - folk grecki, Oldfield - szkocki itp. Do dziś uważam folklor za moje główne źródło inspiracji. Dlatego uwielbiam Kilara, Szymanowskiego, Chopina i młodsze pokolenie współczesnych kompozytorów; Szymański, Mykietyn. Wszystkie informacje na temat tych moich 20 lat w muzyce elektronicznej zawarte są w książeczce dołączonej do płyty którą wydał ostatnio Łukasz Pawlak z REQUIEM RECORDS. Polecam wszystkim to wydawnictwo, za niewielkie pieniądze. Obecnie główną inspiracją muzyczną jest estoński kompozytor muzyki współczesnej Arvo Part, który łączy muzykę średniowiecza ze współczesną. Kocham nadal Brian'a Eno. Ze współczesnych Roysskop. Nadal namiętnie słucham zespołów rocka progresywnego z przełomu lat 60/70.
W życiu prywatnym uprawiam sztukę. Zajmuję się grafiką i designerstwem. Robię sporo muzyki na zamówienie dla różnych programów telewizyjnych. Stale współpracuje z firmą PARIS MUSIC która dysponuje moimi nagraniami do wynajęcia( biblioteka muzyczna dla radia i TV-przyp. aut.). Prywatnie mam żonę i psa buldożka francuskiego który jest moją muzą nr 1. Uwielbiam jeździć na nartach."
Rozwijając to co Konrad podaje: owe sporo muzyki dla TV to m.in. dla WOT-u do programu "Wierze Wątpię, Szukam", PR1 i 2 TVP - cykl programów Znaki - "Być księdzem dzisiaj", "Wstyd", "Genetyka", "Apokalipsa", ", „Czy religia jest sprawa prywatna?", CANAL+ jingle, MINIMAX, oprawy muzycznie filmów dokumentalnych, sztuk teatralnych ("Bezprizorni", "Złodziejki Chleba" Natalii Korynckiej - Gruz) a także muzyka filmowa ( serial Codzienna 2/3, odcinki: 1-13 -2005-2007). Najbardziej poza środowiskiem kojarzony jest z formacją Futro powstałą w 1999 roku przy współudziale Wojciecha Appela i Katarzyny „Noviki" Nowickiej ( ich jedyna płyta była nominowana do europejskiej nagrody MTV AWARDS i krajowych FRYDERYKÓW).
Od lat stara się promować elektroniczną formę sztuki muzycznej, którą określa jako minimal ambient. Ambient z domieszką nowoczesnych wpływów to rzeczywiście jego ukochane dziecko o czym dobitnie świadczy cykl Vita Contemplativa często odnoszący się do bardzo surowych, ascetycznych brzmień. Ale w błędzie są ci którzy sądzą, że Konrad schował się w tej szufladce gdyż nie potrafi tworzyć nic innego. Otóż elektronika opiera się w dużej mierze na tym co już było ( np. NBS) a to dla Kucza, artysty wciąż poszukującego, jako wtórne jest nie do przyjęcia -„ Interesuje mnie oryginalność, o którą dzisiaj coraz trudniej (wszak wszystko już wymyślono). Moja muzyka ewoluowała przez różne etapy inspiracji od muzyki gregoriańskiej po Polski transowy folk.". Ale czasami przełamuje swój wewnętrzny opór i wtedy znać jego klasę i kunszt bowiem ten chociażby album stworzony jako swoisty odprysk od głównego nurtu działalności elektryzuje formą i treścią.
Sam artysta o niej mówi: „Tracks to właściwie taka odskocznia, margines, taki kaprys wbrew moim wewnętrznym przekonaniom. Taka podświadoma potrzeba. Obecność na scenie klubowej spowodowała że miałem dość udawania że jestem przedstawicielem jedynie nowoczesnego nurtu w muzyce czyli clubbingu. Swego czasu odbyłem taką rozmowę z Polarisem na temat jego płyty Moo'n'Sequences. Wyraziłem dezaprobatę wobec drogi jaką obrał, czyli podążanie dawno odkrytymi ścieżkami. Ale oto nagle moja obecność na forum wymogła podświadomie potrzebę skomponowania czegoś tylko dla forumowiczów, czegoś co nie będzie zbyt wytężać ich gustów a jedynie spełnię ich oczekiwania ( mowa o liście dyskusyjnej moo). Nie wiem czy mi się to udało, ale okazało się że też się świetnie bawiłem. W sumie te 18 lat temu sam zaczynałem od takiej muzyki. Wykorzystałem na płycie wszystkie brzęczące urządzenia, głównie radziecką ELEKTRONIKĘ EM25 i KORGI MS 10 i 20. Ale jest tam także CASIO PT25, MICROKORG VOCODER, oryginalny sekwencer KORGa a także fenomenalny włoski SIEL OPERA 6 dający piękne ciepłe brzmienia. Sporo natrudziłem się wgrywając wiecznie psujący się włoski ELKA CONCORDE 602 którego używał na swych pierwszych płytach J.M.Jarre."
01 już prezentuje walory tej muzyki. Delikatne minimalistyczne „plumkanie" splecione z brzmieniem analogu kojarzącym się z Ricochet part 2 grupy TD z tym że owa fujarkowa imitacja jest dużo bardziej soczysta i wspaniale buduje nostalgiczno zadumany nastrój. Ta pojedyncza barwa snuje się leniwie czarując słuchacza aż do pojawienia się okrążających słuchacza brzmień przypominających wirowanie dźwięku gdzie od 4.45 przechodzimy ku zaskoczeniu w świat kreowany w tzw. okresie japońskim przez Kitaro! Nieziemskie ozdobniki, charakterystyczny zwokoderowany chórek, lejący się dźwięk to składniki idealnie wpasowujące się w stylistykę Japończyka. Ta bardzo wciągająca kosmiczna sekwencja ma niepowtarzalną hipnotyzującą pełną rozmachu naturę gdzie stonowane rozmazy dźwięków zniewalają odbiorcę. Jeśli ktoś chciałby muzyką opisać nirwanę -niech sięgnie po tą kompozycję. Jedynie zakończenie bardziej przypomina psychodeliczne odnośniki do szkoły berlińskiej. Króciutki 02 uderza zmiana nastroju w mocno sekwenserowaną dynamikę swoista wprawka oparta na pojedynczych brzmieniach trochę strukturą przypominająca mi folklorystyczne odniesienia a tak naprawdę będąca wprowadzeniem -przerywnikiem przed 03. Ascetyczność początku przypominającego pustkę kosmicznej przestrzeni na tle której słychać zabawy keyboardem w stylu Tomity, zastąpione tajemniczymi, prawie mrocznymi odgłosami analogów w subtelny sposób wypełniających nasz słuch w niezwykle intrygujący sposób budujących świetną, bardzo intymną atmosferę. Tego klimatu nie gubi a pogłębia nawet majestatyczny w swej budowie 04 ciekawie wykorzystujący barwy podobne do sekcji smyczków. Zwróciłbym uwagę na wyważenie budowy kompozycji i oszczędność ozdobników przez co owe minimalistyczne formy nabierają niesamowitej siły oddziaływania na słuchacza skupionego na odbiorze a nie celebracji poszczególnych elementów. Najbardziej dynamiczna i żywa 05, podparta sekcją rytmiczną wpada w ucho ( najbardziej pamiętam z występu w Kruszwicy 2005) i zaskakuje długą sekwencją zabawy vocoderem . Zdecydowanie najbardziej sekwenserowy utwór. A wszystko to by dać nam wytchnienie przed 06. Kucz ładnie rozplanowuje utwory rozkładając akcenty nimi związane tak aby słuchacz nie miał serwowane w jednym ciągu te same nastroje. Minimalistyczno mistycznie rozpoczęta 06 powoli przechodzi w taki rodzaj „berlina" jaki osobiście lubię. Sam nie wiem czy to tylko zasługa instrumentów wykorzystanych w tym nagraniu? Na pewno nie. Kucz po prostu wie jak je inteligentnie wykorzystać aby wskrzesić ducha lat świetności znakomicie imitując charakter muzyki elektronicznej z lat 70 tych. Nie trzeba sięgać po np. Redshift by nacieszyć „starą nową" muzyką NBS. Zamykająca ten półoficjalny album suita 07, unosi nas na głębię obszarów wyobraźni. Jeśli lubisz jak dźwięk zniewala cię, powoduje że wyciszasz się i relaksujesz wpadając w trans, czujesz jak muzyka powoduje na ciele gęsią skórkę, wchłania Ciebie w swój wykreowany świat to wzorcowy przykład jak to uczynić.
Tytułowe ścieżki wiodą nasz umysł w zróżnicowane światy fantazji czarując swym pięknem każdego kto potrafi docenić estetykę tej muzyki. Ta próba wskrzeszenia analogowych brzmień (artysta wykorzystał wszystkie dostępne mu takie instrumenty), swoisty sentymentalny powrót do dawnych inspiracji eksploduje niesamowitym potencjałem jaki w sobie ona kumuluje. Swoboda z jaką generuje taką muzyczną podróż, to jak smacznie miksuje wszelkie związane z tym nurtem ingrediencje poraża. Od tak, dla zabawy, żeby nie wytężać gustów... (8.58/10)
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Paweł
longplay
Posty: 1380
Rejestracja: 02.09.2019, 14:00

Post autor: Paweł »

Maciek pisze:Od siebie dodam, że to bardzo solidna elektronika utrzymana w duchu szkoły berlińskiej i to tej z najlepszych lat.
Kusisz. :D
Awatar użytkownika
Bednaar
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 6741
Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Bednaar »

Mnie też ;)
vertical_invader
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Paweł pisze:No tak, może Erik Satie... Aczkolwiek tu już sięgamy do źródeł/korzeni/inspiracji ambientu - niemniej są to ciekawe sprawy.
Liczę na wpis bananamoona! ;) Zarówno dotyczący muzyki poważnej, która położyła podwaliny pod muzykę ambient, jak i na temat "współczesnego" ambientu (w tym japońskiego!).
Nawiązując do tego wpisu sprzed roku - jeżeli "japoński ambient" wciąż jeszcze budzi zainteresowanie, to chciałbym podpowiedzieć ważny trop: reedycje nagrań z lat 1980, kluczowych dla definicji terminu, wydawane od paru lat przez szwajcarską wytwórnię o wdzięcznej nazwie We Release Whatever The Fuck We Want Records (figurującą tu i ówdzie pod bardziej cenzuralnym skrótowcem WRWTFWW).
https://wrwtfww.com

Płyty mają polską dystrybucję - są dostępne np. w sklepie plays.pl:
http://plays.pl/label/we-release-whatev ... nt-records
(i jeśli się spodobają, to warto skorzystać, bo na stanie mają m.in. pozycje, których nakład już się wyczerpał).

Mnie najbardziej do gustu przypadła bardzo oryginalna twórczość Midori Takady, wplatającej nie tylko inspiracje orientalne, ale też afrykańską rytmikę:

MKWAJU Ensemble - Ki-motion [1981]
https://www.discogs.com/Mkwaju-Ensemble ... e/12197440
(Bananamoon wspomniał o niej kiedyś w wątku "afrykańskim").

MKWAJU Ensemble - MKWAJU [1981]
https://www.discogs.com/Mkwaju-Ensemble ... e/12784203

Midori Takada - Through The Looking Glass [1983]
https://www.discogs.com/Midori-Takada-T ... se/9975883

Ważnym klasykiem jest też:
Satoshi Ashikawa - Still Way [1982]
https://www.discogs.com/Satoshi-Ashikaw ... e/14089056

Na discogs są linki do jutuba, więc można podsłuchać.

A tu interesujący wywiad z założycielami szwajcarskiej wytwórni:
https://crackmagazine.net/article/long- ... -releases/
.
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

akond pisze:MKWAJU Ensemble - MKWAJU [1981]
https://www.discogs.com/Mkwaju-Ensemble ... e/12784203
...orgia rytmów!; baaaaardzo ładne (dosłownie), choć pod pozorną "ładnością" kryje się dużo, oj dużo.

Carrier Band "Automatic Inscription Of Speech Melody"

Płytę rozpoczyna utwór tytułowy - wygadany jak cholera "The Central Scrutinizer" (he, he) Synth-Wokalizer (mówiąca ludzkim językiem pan-maszyna), na tle którego zaczynają dokazywać rozkapryszone bulgoty i świsty elektroniki.
W kolejnej odsłonie płyty, Chaos And Difference, wykrzywione, clown-analogowe struktury, dają popis syntetycznego humoru i dowcipu.
Earth Orbit oraz Flux Ling (Sound Check) to już prawdziwy rozgardiasz tłumnie "przekrzykujących się", wyszukanych, elektronicznych systemów harmonicznych...wespół z abstrakcyjnymi dźwiękami otwierającymi album.

Burzliwe sympozjum układów scalonych.

Peer Bode, Pauline Oliveros, Andrew Deutsch, Dick Robinson

https://www.discogs.com/Carrier-Band-Au ... ase/641491

Obrazek
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Electric Uranus / X-NAVI:ET "Voices Of The Cosmos II"
Electric Uranus / X-NAVI:ET "Voices Of The Cosmos III"

Może wydawać się to niedorzeczne, ale w końcu (kiedyś) dojdzie do tego, że nikt nie będzie wiedział kim byli The Beatles (he, he) - wcześniej czy później, zniknie raz na zawsze człowiek.
A jeśli jakimś cudem (w co nie wierzę - he, he), to co wcześniej miałoby nastąpić później...będzie mieć spektakularny koniec.
Za jakieś pięć, może pięć i pół miliarda lat skończy się na Słońcu paliwo (wodór) - gwiazda stanie się początkowo Czerwonym Olbrzymem i jej zewnętrzne warstwy pochłoną Merkurego, Wenus i Ziemię...a jeśli jakimś cudem (w co nie wierzę - he, he), Ziemi się upiecze - to w dosłownym znaczeniu - wysokie ciśnienie oraz temperatura stłamszą i ugotują planetę.

Usłyszeć przyszłość.

P.S.
O dźwiękach w kosmosie, o muzyce, o jej twórcach możecie przeczytać w poniższych odnośnikach:

https://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.ph ... +X-naVI-et

https://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.ph ... RIC+URANUS

https://www.discogs.com/Electric-Uranus ... se/4779181

https://www.discogs.com/Electric-Uranus ... e/13048132

Obrazek
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Elio Martusciello "Unoccupied Areas"

Muzyk wszechstronny i poszukujący; najbardziej (najszerzej?) chyba znany z trzyosobowej grupy Taxonomy, działającej pod skrzydłami Ambiances Magnétiques.
"Unoccupied Areas" to album solowy artysty, nagrany dla ReR Megacorp.
Album bezkompromisowy, a w porównaniu do wydawnictw Taxonomy, radykalny...ale i skonkretyzowany (chociaż nagrania pochodzą z różnych miejsc).
Pięć poszukujących utworów z pograniczna elektroniki oraz muzyki konkretnej, niecodziennych jeśli chodzi o formę, wkraczających na tereny niezbadane (przynajmniej przeze mnie), drażniących zmysły krnąbrną nieuchwytnością.

Nowy ląd.

https://www.discogs.com/Elio-Martusciel ... ase/792137

Obrazek

Tod Dockstader & David Lee Myers "Bijou"

Muzyka obrazowa, z zaaplikowanym we wkładce scenopisem zdarzeń.
Dwadzieścia siedem złowieszczych, mrocznych, przenikających się płynnie scen, na elektronikę oraz nagrania terenowe, które wymuszają ruch i następstwo kryminalnych zdarzeń.

Fade In On...Fade To Black.

https://www.discogs.com/Tod-Dockstader- ... ase/623067

Obrazek
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Éliane Radigue - Triptych (1978) [Important Records, 2009]

Dźwięki pozornie zastygłe w bezruchu... w rzeczywistości nieustannie poddające się powolnemu, wewnętrznemu pulsowi subtelnej transformacji. Zdają się zachęcać to potraktowania jako muzykę tła - ale to błąd, satysfakcjonujący odbiór wymaga pełnego oddania i uwagi - wejścia "w głęboką przestrzeń". Warto!

Użyty przez Éliane instrument to analogowy syntezator ARP 2500.

https://imprec.bandcamp.com/album/triptych

Obrazek
.
ODPOWIEDZ