The Moody Blues
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
The Moody Blues
Hallo.jak zauwazylem jeszcze nie ma watku o Moody Blues.
Ja dzisiaj pierwszy raz posluchalem "To our childrens childrens children" i zachwycila mnie ta plyta.
Cudowna.Jak do tej pory to sluchalem Moody Blues z Morazem bo go
lubie
Teraz doszlo do mnie dlaczego ludzie kochaja ten zespöl.
Musze kupic sobie to na SACD.
Niedawno kupilem sobie pare Lp MB i ich druga plytka tez super.
Pozdrawiam Tryton65
Ja dzisiaj pierwszy raz posluchalem "To our childrens childrens children" i zachwycila mnie ta plyta.
Cudowna.Jak do tej pory to sluchalem Moody Blues z Morazem bo go
lubie
Teraz doszlo do mnie dlaczego ludzie kochaja ten zespöl.
Musze kupic sobie to na SACD.
Niedawno kupilem sobie pare Lp MB i ich druga plytka tez super.
Pozdrawiam Tryton65
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
To jedna z najlepszych płyt Moody Blues. Moja z pewnością ulubiona. No...zaraz obok Seventh Sojourn. Poszczególne kompozycje pięknie układają się w barwną całość. Wszystko niezwykle działa na wyobraźnię. A użyte brzmienia, aranżacje wyczarowują taki klimat i feeling, że nie można nie kochać tego krążka. Wśród fanów płyta otoczona swoistym kultem, może nawet bardziej niż Days of future passed. Tu może brak hiciorów, ale jest choćby Watching and waiting, Gypsy, Eternity road, Candle of life, Beyond, Out and In. Chyba nie ma zbędnej kompozycji. Muzycy dawniej i dziś trochę się dziwią, że tak doskonały album nie stał się hitem ani bestselerem. Może dlatego, że jest trochę za ambitna dla ludzie spragnionych przebojów ?. Bezdyskusyjnie to jedna z absolutnych pereł tamtych czasów. Na pewno idealna do słuchania przy zachodzącym słońcu.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 26265
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Nie można tak powiedzieć, że nie był przebojem - w USA - 14 miejsce, w UK - 2. Ale na pewno został szybko przyćmiony przez następny "Question of Balance", a pół roku wcześniej był "On A Threshold of A Dream" - też bardzo popularna płyta.
Moody Blues był jednym z tych zespołów - pionierów prog-rocka. Pierwszy zespół, ktory zaangażował orkiestrę do nagrywania płyty.
Na artrocku pisałem juz na ten temat: http://artrock.pl/recenzje_sc.php?id=1050
i na temat "To our childrens childrens children" też
http://artrock.pl/recenzje_sc.php?id=1323
Moody Blues był jednym z tych zespołów - pionierów prog-rocka. Pierwszy zespół, ktory zaangażował orkiestrę do nagrywania płyty.
Na artrocku pisałem juz na ten temat: http://artrock.pl/recenzje_sc.php?id=1050
i na temat "To our childrens childrens children" też
http://artrock.pl/recenzje_sc.php?id=1323
- warcabowicz
- singel analogowy
- Posty: 394
- Rejestracja: 24.01.2008, 19:24
- Lokalizacja: Gdańsk
Ja od paru dni mam w odtwarzaczu płytę "The other side", szczerze mówiąc myślałem że będzie gorzej a tu naprawdę sporo dobrych momentów i tylko dwa wyraźnie słabe - Rock'n'Roll i Slings and arrows.
Szkoda jednak że tak spopowieli, kim oni wtedy do diaska chcieli byc ? Drugim Barclay James Harvest?
Szkoda jednak że tak spopowieli, kim oni wtedy do diaska chcieli byc ? Drugim Barclay James Harvest?
You can roll that stone to the top of the hill, you can carry that weight with an iron will...
W związku z grą Przetrwają Najsilniejsi przypomniałem sobie płyty zespołu. W końcówce może być ciekawie. Zespół w odróżnieniu do innych wielkich, nie ma chyba na koncie jednego-jedynego wybijającego się dzieła. Wszytkie 7 klasycznych albumów jest na bardzo wysokim poziomie i przewiduję, że w zabawie będzie bardzo ciekawie.
Przy ponownych przesłuchaniach zwróciłem uwagę, że albumy te mają przyjemne, archaiczne brzmienie. Co do tej, nieco słodkiej, muzyki pasuje idealnie. A Justin Hayward, jest bardzo porządnym gitarzystą, z dosyć charakterystycznym brzmieniem.
Przy ponownych przesłuchaniach zwróciłem uwagę, że albumy te mają przyjemne, archaiczne brzmienie. Co do tej, nieco słodkiej, muzyki pasuje idealnie. A Justin Hayward, jest bardzo porządnym gitarzystą, z dosyć charakterystycznym brzmieniem.
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 26265
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Przyznaje sie do swojej sympatii Ritchie Havensem, zresztą tak jak Pete Towshend. zarzucano kiedyś Haywardowi, ze probuje kopiować Townshenda, to odparł, że nie, oni obaj kopiują Havensa.
Zgadza się - 7 tych klasycznych albumów to bedzie ciekawa wycinka. ja liczę na pudło: To Our Childrens, Days of The Future Past i Seventh Sojourn. W tej kolejności.
Zgadza się - 7 tych klasycznych albumów to bedzie ciekawa wycinka. ja liczę na pudło: To Our Childrens, Days of The Future Past i Seventh Sojourn. W tej kolejności.
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Moją ulubioną płytą zespołu jest zdecydowanie "In Search of the Last Chord", ale do "Seventh Sojourn" Moody Blues nie wydali słabego albumu. Z późniejszych płyt ogromnym sentymentem darzę "Long Distance Voyager". To był zespół pięciu współgrających ze sobą indywidualności, co zresztą jest widoczne, gdy przyjrzymy się kompozytorom piosenek - każdy muzyk komponował piosenki, a reszta zespołu je akceptowała.
Bardzo zacna inspiracja.WOJTEKK pisze:Przyznaje sie do swojej sympatii Ritchie Havensem
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Ja mam swoje dwa ulubione albumy - Seventh Sojourn bo to pierwszy krążek Moodies jaki poznałem. Ponad to chyba tu znalazły się najgenialniejsze, najbardziej skończone, inspirujące i przepełnione rozdzierającymi melodiami kompozycje. Mało jest albumów przepełnionych takimi emocjami jak tu. Drugi to Childrens Children. Tu z kolei album-suita z umiejętnie dobranych płynnie przechodzących jedne z następne elementów. Childrens zawsze urzekał mnie takim klimatem - kojarzącym się z ciepłym, trochę upalnym letnim popołudniem, lub wieczorem, gdy słońce zachodzi nad stepami czy jakąś pustynią. No i te barwy, których używali. Z dość prostego instrumentarium tworzyli własną i niepodrabianą paletę. Z fortepianu, mellotronu i Hammonda wyczarowywali nieziemski nastrój.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
W takim razie i ja podziele się moją pierwszą trójką Moody Blues.
Seventh Sojourn - również uważam za doskonały album. Na pierwszym miejscu i tu nie mam najmniejszych wątpliwości.
Jeśli chodzi o miejsce 2 i 3, to zapewne zdecyduję z czasem i biegiem zabawy - w chwili obecnej ex aequo są albumy Days Of Future, oraz To Ours Childrens
Seventh Sojourn - również uważam za doskonały album. Na pierwszym miejscu i tu nie mam najmniejszych wątpliwości.
Jeśli chodzi o miejsce 2 i 3, to zapewne zdecyduję z czasem i biegiem zabawy - w chwili obecnej ex aequo są albumy Days Of Future, oraz To Ours Childrens
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
A trzecie miejsce ?. Hmmm....Trudna decyzja ale bym chyba równorzędne Every good boy ( za przepiękne i przepełnione nieodgadnionym smutkiem utwory - choć miejscami ta płyta jest za przybijająca ) oraz Threshold of a dream. Ta płyta jest takim albumem przejściowym - z jednej strony jeszcze portretuje Moodies jako zespół tkwiący w latach 60, trochę beatowy, trochę popowy, ale z drugiej coraz śmielej podążający w stronę eksperymentów, ambitniejszego, nawet progresywnego grania. To chyba najbardziej mozaikowy album - mamy i rock`n`rollowe kawałki a la Beach Boys - Lodge`a, ballady Haywarda ( Are you sitting powinno być uznany za najcudowniejszy utwór serwowany przy ognisku ), lekko psychodeliczne utwory połączone w formie mini-suity Pindera ( Heard i Dream ) oraz wyluzowane, lekko jazzowe ballady Thomasa ( My Diary ). Za tę mozaikowość ten krążek cenię. Dla mnie lepszy niż Lost chord oraz Question ( choć ten ma wielki atut - Melancholy Man ).
...Nobody expects the Spanish inquisition !
On A Threshold of a Drem - muszę przyznać Inkwizytorowi, że to bardzo dobra płyta. Have You Heard/Voyage/Have You Heard winduje ten album bardzo wysoko.
Rozgrywka w naszej zabawie będzie bardzo ciekawa. Ja jestem tylko pewien jednego, u mnie na pierwszym miejscu zdecydowanie Seventh Sojourn - utwierdziło mnie w tym dzisiejsze przesłuchanie tego albumu. A dalej... pewnikiem jeszcze zmienię zdanie nie raz.
Rozgrywka w naszej zabawie będzie bardzo ciekawa. Ja jestem tylko pewien jednego, u mnie na pierwszym miejscu zdecydowanie Seventh Sojourn - utwierdziło mnie w tym dzisiejsze przesłuchanie tego albumu. A dalej... pewnikiem jeszcze zmienię zdanie nie raz.
To pytanie było skierowane do mnnie? Jeśli tak, to czuję się nieco urażony.Tarkus pisze:A słuchałeś "To Our Children's Children's Children" i "Every Good Boy Deserves Favour"?
Znam wszystkie płyty Moody Blues, choć muszę przyznac, że większości nie słuchałem już z 5 - 10 lat. Dwie przesłuchałem niedawno pierwszy raz - specjalnie do zabawy. A klasyczną 7, odświeżam sobie w całości - również specjalnie dla celów eliminacji.