Inkwizytor pisze: ↑27.08.2023, 18:35 Dziwi mnie sięganie po argument - iż niby dziś młodzi chętnie by zanurkowali w ich dorobek i nawiązali romans z twórczością ale odrzuca i odstręcza ten niby "rzyg" - podziemne i zabagnione brzmienie - a wielu - choćby mnie samego dzięki temu uwiedli. Z tego co wiem - młodzi o ile w istocie szukają akurat TAKIEJ muzyki - w nosie mają wypieszczone i wypolerowane brzmienie - które innym może się kojarzyć jako - zimne, kliniczne, zbyt sterylne, komputerowe i wygenerowane przez roboty i bezduszne cyborgi.
Nie chodzi o cały dorobek Soft Machine, tylko ten konkretny album. W kontekście „Third” problem z jakością brzmienia wraca jak bumerang. Krytyczne głosy formułowali nie tylko młodzi, ale także „dinozaury”. Jeśli Tobie taka tkanka brzmieniowa odpowiada, to tym lepiej dla Ciebie. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że nie każdego kręci taki specyficzny sound. Ludzie mają różne preferencje soniczne, dlatego nie ma sensu tworzyć uogólnień. Faktem jednak jest, że pomstujących na produkcję „Third” jest niemało. Nie sądzę, aby krytykantom chodziło o to, że brzmienie ma być wypieszczone, wypolerowane, kliniczne, komputerowe... To nie klimaty Soft Machine. Chodzi o profesjonalne zarejestrowanie nagrań i rzetelną produkcję. Tylko tyle i aż tyle.
Inkwizytor pisze: ↑27.08.2023, 18:35 Szanuję te ciekawe wywody - ale ja z kolei wiele razy zetknąłem z opiniami - że "trójka" to arcydzieło - właśnie dzięki temu surowemu, zdeformowanemu, dzikiemu i chropowatemu soundowi - to buduje atmosferę - żadne tam "okaleczone arcydzieło". Wystarczy poczytać co mieli do powiedzenia Robert, Mike czy Hugh - choćby ich fascynacja turpizmem, chaosem czy anarchią free jazzu - Ortnette czy Cecila Taylora.
Ano właśnie, poczytać. Dlatego warto jednak zauważyć, że muzycy nie byli zadowoleni z produkcji tego albumu. Zdawali sobie sprawę, że w czasie rejestracji materiału oraz w trakcie studyjnej obróbki popełniono różne błędy. Efekt końcowy był nieco inny niż zakładano. Fascynacja turpizmem, dysonansami, awangardą to jedno, natomiast daleka od doskonałości produkcja to drugie. Nie jest kwestią przypadku, że artyści mieli żal do wytwórni, ponieważ nie zapewniła im odpowiednich warunków. W przypadku dyskusji na temat jakości brzmienia „Third”, nie zapisałbym się ani do frakcji „bootlegowej”, ani „audiofilskiej”. Uważam jednak, że dobra produkcja „Third” byłaby zdecydowanie wartością dodaną. Dlatego na przestrzeni lat chętnie słuchałem różnych wydań analogowych i kompaktowych tej płyty.