Relacje z koncertów

Forum podstawowe.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Relacje z koncertów

Post autor: alternativepop »

W piątek wybrałem się na koncert Bonobo w Łodzi w ramach Fragments Live Tour. Wcześniej artysta zagrał we Wrocławiu i Krakowie. Simon Green to już klasyk muzyki elektronicznej. Zaczynał ponad 20 lat temu. Od 2001 roku płyty wydaje w wytwórni Ninja Tune.

Przyznam, że Bonobo to jeden z tych wykonawców muzyki elektronicznej, który zwrócił moją uwagę już 20 lat temu. Od tego czasu podsłuchiwałem jego płyt. Nie byłem jakimś wielkim fanem a muzykę Bonobo traktowałem bardziej w kategoriach muzyki tła. Przy tym nie śledziłem dokładnie jego pozycji na scenie muzyki elektronicznej. Gdy więc zobaczyłem, że przyjeżdża do Polski i daje 3 koncerty w tym w wielkiej Tauron Arenie w Krakowie a także w nieco mniejszej, ale równie dużej Atlas Arenie w Łodzi to nieco się zdziwiłem. To on wypełnia takie duże obiekty? Musi dawać jakiś niezły multimedialny show, bo przecież to nie jest muzyka na duże hale, pomyślałem. No i faktycznie. Atlas Arena nie była nabita. Trybuny były w części odcięte taśmami i nie można było tam siadać. Płyta też nie była cała wypełniona, jednak te kilka tysięcy osób na pewno tam było. Nawet duży klub by nie wystarczył na Bonobo. Nie wiem jak było w Krakowie, ale po Łodzi wnioskuję, że artysta nie wypełnia takiej hali jak najwięksi sceny, ale jednocześnie jest już za duży na klub. W związku z tym zresztą był największy zgrzyt dla mnie. Miałem miejsca na trybunach - nienumerowane. Sądziłem wiec, że spokojnie będę mógł usiąść w sektorach blisko sceny. Niestety, okazało się, że 2 najbliższe sektory po obu stronach nie były dostępne dla publiczności, więc siedziałem dosyć daleko od sceny. Bardzo duży minus.

Jeśli chodzi o samą muzykę i występ. Bonobo prezentuje się na scenie z zespołem i żywymi instrumentami. Muzyka to mieszanka downtempo, nu jazzowo-soulowych utworów wokalnych oraz bardziej technoidalnych brzmień transowych. Wszystko połączone jest z wizualnym show, które hipnotyzuje. Zgodnie z ostatnią tradycją nagrałem filmik z koncertu. Ponieważ, jak już wspomniałem wcześniej, byłem daleko, nie jest super jakości, ale coś tam widać i na pewno coś słychać ;). Początek jest dosyć spokojny, show multimedialne rozkręca się z czasem: https://www.youtube.com/watch?v=aXXYDlVAA_0

Na pewno warto było.
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Relacje z koncertów

Post autor: alternativepop »

W minioną środę wybrałem się do Atlas Areny na koncert Simply Red. Mam duży sentyment do tego zespołu i bez wahania kupiłem bilety, szczególnie że koncert w Łodzi. A to zawsze ma u mnie priorytet, bo lubię po koncercie szybko znaleźć się w domu a nie tłuc jeszcze parę godzin samochodem przez Polskę. Nawet wracając z Warszawy potrzeba ok. 2 godzin, żeby dojechać z punktu do punktu (czyli spod klubu czy innego Torwaru do domu). A tu mam z Atlas Areny 10-15 minut i jestem w domu. Ma to szczególne znaczenie, gdy koncert jest w środku tygodnia a następnego dnia czeka praca. Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy okazało się, że koncert po kilku pandemicznych przełożeniach ostatecznie odbędzie się w grudniu 2022. Bilety kupowałem w tym roku. Wcześniej wybierałem się naprawdę na nieliczne, wybrane i szczególnie przeze mnie pożądane koncerty jak Depeche Mode czy The Cure. Ale jakoś pandemia, gdy koncertów nie było w ogóle, spowodowała zmianę mojego nastawiania. W tej chwilę biorę praktycznie wszystko, co się rusza ;), szczególnie, gdy odbywa się w Łodzi. Preferuję duże koncerty, znanych zespołów - w hali, albo w dużym klubie. Wbrew mojemu nickowi, koncerty undergroundowe szczególnie mnie nie interesują.

Ale co o samym koncercie? Mick Hucknall jest w wybornej formie fizycznej i głosowej. Występ składał się z kilku balladek, od których koncert się rozpoczął a następnie Mick stwierdził "let's go to te party" i były numery bardziej dynamiczne. Zestaw utworów to typowe greatest hits:
Simply Red - Live in Łódź, Blue Eyed Soul Tour, 07.12.2022 r, Atlas Arena

1. You've Got It
2. So Not Over You
3. Say You Love Me
4. You Make Me Feel Brand New (The Stylistics cover)
5. For Your Babies
6. Holding Back the Years (The Frantic Elevators cover)
7. Thrill Me
8. A New Flame
9. Your Mirror
10. It's Only Love Doing Its Thing (Barry White cover)
11. Come to My Aid
12. Ain't That a Lot of Love (Homer Banks cover)
13. Stars
14. Sunrise
15. Something Got Me Started
16. Fairground
bis:
17. Better with you
18. Money's Too Tight (To Mention) (The Valentine Brothers cover)
19. If You Don't Know Me by Now (Harold Melvin & The Blue Notes cover)

Trochę zdziwiło mnie to, że na płycie zamiast miejsc stojących były krzesełka, na których ludzie siedzieli aż to utworu "Sunrise" i wtedy Mick wyraźnie zachęcił ludzi wstających z krzesełek, żeby kontynuowali a ochroniarze, żeby nie zaganiali publiczności z powrotem na nie. Bardzo zaskoczyło mnie, że Simply Red ma aż tylu fanów w Polsce. Nie sądziłem, że grupa dosyć szczelnie wypełni Atlas Arenę i że niektórzy są grupie tak oddani, że nawet mieli na sobie koszulki Simply Red. Kiedyś sądziłem, że Simply Red to zespół mniej więcej na poziomie popularności Simple Minds. A tutaj okazało się to całkowitą nieprawdą. Simply Red wypełnia dużą halę a Simple Minds co najwyżej klub. Zresztą chętnie zobaczyłbym na żywo Simple Minds. Szkoda, że gdy całkiem nie dawno byli w Warszawie nie miałem możliwości wybrać się na ten koncert. Ale póki co będę miał bardzo dobre wspomnienia z występu Simply Red w Łodzi. Wspomnienia będą wzmocnione filmikiem, który starałem się nagrać. Jakość obrazu kiepskawa, ale słychać moim zdaniem dobrze. Ogólnie bardzo dobry koncert, fantastyczna zabawa publiczności i bardzo dobrze spędzone półtorej godziny. No właśnie, mogłoby być trochę dłużej. Rzeczony filmik sprawdzić można tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=p0EMdNCARGw
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Relacje z koncertów

Post autor: alternativepop »

W sobotę 21.01.2023 r. wybrałem się na koncert ... Basi Trzetrzelewskiej. Bardzo ją lubię. Krótka notka na ten temat na mojej stronie: https://x.alternativepop.pl/component/c ... Itemid=101
Strona działa z powrotem, ale na razie pod tymczasowym adresem.

Poza tym nagrałem tradycyjnie filmik z koncertu ;). Tym razem jakość obrazu w miarę, ale gorzej było słychać.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Crazy »

W sobotę 28.01 NIE wybrałem się na koncert Starych Singers, na który specjalnie przyjechał do nas znajomy z innej części Polski, a nie poszedłem dlatego, że już wcześniej miałem na ten wieczór kupione bilety do Filharmonii. I było warto, choć Starych szkoda. Na scenie jeden z największych tłumów, jakie miałem okazję widzieć, chyba z 200 osób w kulminacyjnym momencie, a tymż była wieńcząca całość suita Ravela - Dafnis i Chloe, gdzie obok bardzo dużej orkiestry wystąpił też chór. Tutaj można sobie zobaczyć, jak to mogło wyglądać, z tym że na scenie w Filharmonii Narodowej jest miejsca o wiele mniej i musieli się tam konkretnie ścieśnić .

Sama muzyka - bardzo ciekawa, bardzo impresjonistyczna, gdzie trudno o konkretne kształty, raczej wszystko zamazuje się w gąszczu dźwięków, zresztą plasowanych z ogromnymi różnicami dynamicznymi, od fragmentów cichuteńkich, gdzie flety i oboje ledwo coś tam ćwierkały, po istny brimstone & faja od całej tej orkiestralnej armii wzmocnionej dużym bogactwem instrumentów perkusyjnych i wielkim, śpiewającym bez słów chórem.

Wcześniej Karłowicz, koncert skrzypcowy, z pięknym występem Julii Fischer i Lutosławski, no cóż, dla mnie jednak nieco za nowoczesny, choć nie powiem, że źle mi się tego słuchało.

Za dwa dni na Dropkick Murphys powinno być biegunowo inaczej ;-)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14151
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Re: Relacje z koncertów

Post autor: B.J. »

Crazy pisze: 28.01.2023, 22:19 Karłowicz, koncert skrzypcowy, z pięknym występem Julii Fischer
Patrz Pan, nawet Niemce znają i grają :!: To cieszy :)

Zazdroszczę trochę całego tego wydarzenia. Dzięki za relację.
Awatar użytkownika
Heartbreaker
longplay
Posty: 1290
Rejestracja: 28.03.2009, 08:16

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Heartbreaker »

Świetny koncert dał minionej niedzieli na Torwarze Dream Theater.
Początkowo słabo był słyszalny bas Myunga i perkusja Manginiego jakaś taka kartonowa. Ale im dalej w las tym koncert brzmiał lepiej i lepiej.
Może było też ciut za głośno.
Poza tym koncert wyśmienity. A już wisienką na torcie był zamykający, dwudziestominutowy The Count of Tuscany. https://youtu.be/o1-1XYxW01A
Set: https://www.setlist.fm/setlist/dream-th ... dc11a.html
Awatar użytkownika
Freefall
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7172
Rejestracja: 18.02.2012, 15:52

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Freefall »

gharvelt pisze: 24.03.2023, 23:04W końcu jakaś warta uwagi wzmianka w tym wątku :twisted: Mam nadzieję, że napiszesz o koncercie Focusa coś więcej, oczywiście w innym dziale.
No dobrze, spróbujmy więc :).
Jak tylko dowiedziałem się, że zagrają,w Warszawie szybko nabyłem bilet, bo przecież:
Okechukwu pisze: 04.08.2007, 23:55 Rzadko kiedy się zdarza, żeby dokonać syntezy rocka i muzyki klasycznej, nie wulgaryzując w najmniejszym nawet stopniu tego drugiego gatunku. Focus udało się to w pełni zwłaszcza na Moving Waves i Hamburger Concerto. I za to ich kocham...

Trudno się nie zgodzić z powyższą opinią :).

Hybrydy to niewielki klub, nic dziwnego zatem, że sala wypełniła się w całości. Publika raczej dinozaurowa, więc średniej wieku nie zawyżyłem :). Organizatorzy chyba to przewidzieli, bo ustawili krzesełka i to był dobry pomysł, bo oszczędziło mi to kilku godzin stania - koncert trwał dłużej, niż przewidywałem (grali jakieś 2 h 20 min + pół godziny przerwy).
Zaczęli punktualnie o 19.00. Trochę się obawiałem o formę muzyków, przecież dwaj panowie już po 70. Niepotrzebnie! Już pierwsze dźwięki rozwiały moje obawy. Zaczęli od debiutu, najpierw "Focus I/Anonymous", a potem "House of the King". Dobry początek, słychać, że zespół w formie. Potem nastąpił prawdziwy wybuch - "Eruption", ależ ognista wersja! Przyznam, że trochę odleciałem :). Po skoku w przyszłość czyli "Focus 7" powrót do "Moving Waves" - oczywiście "Sylvia".
Thijs Van Leer to wciąż znakomity showman. Czarował grą na Hammondzie, flecie, śpiewie skatem, wszystko to okraszone dowcipną konferansjerką.
Po godzinie gry nastąpiło 30 minut przerwy, cóż panowie musieli nieco odsapnąć.
Publika reagowała gorąco, choć po przerwie atmosfera odrobinę siadła, ale nie na długo. Wzruszająca dedykacja dla Berta Ruitera (wczoraj była pierwsza rocznica jego śmierci) - "For Bert". Następnie zagrali secik z uwielbianej w okolicach ulicy Łazienkowskiej (chyba nie tylko?) płyty "Hamburger Concerto" czyli "La Cathédrale de Strasbourg" i "Harem Scarem" w długiej (może trochę za bardzo) wersji, okraszonej solowymi popisami muzyków.
Nastąpił czas na finał, oczywiście "Hocus Pocus" czyli petarda :). Thijs śpiewająco przedstawił zespół oraz pana, który obsługiwał konsoletę, a także jego córkę, sprzedającą płyty i koszulki zespołu. Wspominam o tym, bo pani to bardzo atrakcyjna blondynka - 180 cm wzrostu 8).
W tym utworze popis dał Pierre Van Der Linden. Nie spodziewałem się takiej eksplozji po tym niedużym facecie. Młócił, jak oszalały. Rany, przecież on ma 77 lat! Co za dynamit!
Na deser zaserwowali "Focus III".
I to by było na tyle. Po koncercie można było kupić winyle "Focus XI" (mam CD) i koszulki - 100 zł. Nie skusiłem się, mimo uczucia, jakim darzę zespół :).
Oczywiście szkoda , że zabrakło Ruitera i Akkermana. Cóż pierwszy nie żyje, a drugi w zespole już raczej nie zagra. Trzeba przyznać, że basista Udo Pannekeet i gitarzysta Menno Gootjes dali radę. Zwłaszcza ten drugi sprawił, że brak Jana A. nie był, aż tak dotkliwy.

Pewnie, że można by się czepić, że niektóre popisy solowe trochę za długie, a głos Van Leera już nie ten (choć trzeba przyznać, że potrafił to nieźle zamaskować), ale po co?
Nie oczekiwałem jakoś specjalnie wiele, ale jak to mawiają komentatorzy sportowi, przeżyłem miłe rozczarowanie :!: Okazuje się, że można fajnie spędzić piątkowy wieczór bez piwa i piłki nożnej :wink:.

PS. Jakby ktoś miał okazję zobaczyć ich na żywo, to polecam! Zwłaszcza, że wcale nie grają rocka progresywnego, przynajmniej, tak twierdzi Thijs Van Leer :D.
Awatar użytkownika
gharvelt
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5748
Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
Lokalizacja: Kraków

Re: Relacje z koncertów

Post autor: gharvelt »

Dzięki za relację, tylko od razu pojawił się żal, że o występach Focus nie dowiedziałem się wcześniej, bo pewnie spróbowałbym się załapać :| Ale miło, że nadal występują, trzymają poziom i grają na żywo swoje najlepsze kawałki. Przed laty, gdy dużo słuchałem rocka progresywnego - którego oczywiście Focus nie gra ;) - bardzo często sięgałem po ich płyty, zwłaszcza te najlepsze.
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Relacje z koncertów

Post autor: alternativepop »

Udałem się wczoraj na koncert Voo Voo do łódzkiej Wytwórni. Nie jest to mój topowy wykonawca, ale lubię jeszcze z czasów "Sno-powiązałki" a nigdy nie widziałem na żywo. Trzeba więc było nadrobić ten brak. Nie przepadam za etnicznymi elementami w twórczości grupy, podobają mi się elementy bardziej psychodeliczne a także smędzące. Smędzenie Waglewskiego mi odpowiada a ogólnie smędzenia w muzyce nie lubię, ale Waglewski mnie porusza. Podoba mi się jego najnowszy materiał "Premiera". No i właśnie występ w części był oparty o tę płytę. Mało było etnicznych wycieczek a bardzo dużo jazzowo-psychodelicznego saksofonu Mateusza Pospieszalskiego, co mi bardzo odpowiadało. Dobre wrażenie zrobiła też na mnie oprawa świetlno-wizualna. Nie podoba mi się twórczość Voo Voo w rodzaju "Flota Zjednoczonych Sił", która zakończyła koncert. Większosć występu to jednak wysuwający się na czoło psychodeliczny saksofon Pospieszalskiego - czyli super! Na bis była też spowolniona wersja "Jakby gdyby nigdy nic nie było". Taka sobie moim zdaniem.

Nagrałem zresztą prawie cały - bez wstępu Waglewskiego i z uciętym solo perkusisty - koncert smartfonem. Tradycyjnie coś tam można zobaczyć i coś tam można usłyszeć ;). Jako wspomnienie z koncertu dla mnie jest ok. Jakość smartfonowo-bootlegowa.

Fragment koncertu: https://www.youtube.com/watch?v=k5U2ESx5YI0
Ostatnio zmieniony 28.03.2023, 06:26 przez alternativepop, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Okechukwu
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4331
Rejestracja: 07.06.2007, 10:49

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Okechukwu »

Freefall - fajowo, że van Leer ciągle w formie.Widziałem go na żywo 2 razy - w 2008 w Inowrocławiu, gdzie grał z Focus (i nawet miałem okazję pogadać z nim chwilkę przed koncertem :) ) i dwa lata później w Rzymie, gdzie był gościem festiwalu progowego i zagrał 2 numery z PFM. Świetny muzyk, a przy tym luzak, że hej :)
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Crazy »

Bardzo fajne dwa dinozaurowe koncerty!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
pratt
kaseta FeCr
Posty: 226
Rejestracja: 17.11.2021, 19:22
Lokalizacja: Łódź

Re: Relacje z koncertów

Post autor: pratt »

Wybrałem się w miniony piątek do lokalnej filharmonii, jak czynię to (przynajmniej staram się) raz w miesiącu. Było langsam, ale nie schleppend. Było feierlich, żeby nie rzec, "feuerlich". Było świetnie.
Pan Paweł Przytocki poprowadził VIII symfonię Brucknera (redakcja 1890) na szczęście nie niczym Celibidache (a już na pewno nie jak Remy Ballot, który rozciągnął tę najdłuższą z Brucknerowskich symfonii do absurdalnych 100 z okładem minut), a raczej w tempie porównywalnym ze Skrowaczewskim, w wykonaniu którego "VIII" podoba mi się najbardziej. Było tak na "heavy - metalową" nutę z bardzo dużym zakresem dynamicznym, bez nadmiaru crescend czy diminuend (znaczy gramy piano po czym jebitny riff i gramy forte :wink: ). Pomimo dużego składu orkiestry i niestety marnej akustyki FŁ, słuchało mi się świetnie - może takie miejsce, może taki dzień, może to mocno przetrzebiona publika. Bo faktycznie, jak długo odwiedzam ten przybytek, tak mało ludzi jeszcze nie widziałem. Czyżby 80 minut bez przerwy było dla wielu przeszkodą nie do pokonania? A przecież Brucknera słyszy się na żywo niezmiernie rzadko, przecież to wspaniała muzyka. Nieważne, ja bawiłem się doskonale.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Maciek »

Ben LaMar Gay Ensemble, 28.03, sala kameralna NOSPR.

Wykonawcy
Ben LaMar Gay – kornet, syntezatory, wokal
Will Faber – gitara elektryczna, wokal
Matt Davis – suzafon, wokal
Tommaso Moretti – perkusja

W przypadku artystów związanych z wytwórnią International Anthem określenie koncert będzie prawdopodobnie zawsze mocno nieprecyzyjne, bowiem sama okoliczność koncertowa bywa dla nich najczęściej zaledwie pretekstem do czegoś większego, o szerszym zakresie wypowiedzi i spektrum emocji, które wybrzmiewają najsilniej tu i teraz (na usta cisną się określenia w rodzaju słuchowisko, duchowy performance, jednak to dalej mocno nieprecyzyjne określenie). Trudna jest także próba choćby pobieżnego zaszufladkowania samej muzyki. Koncert odbywał się wprawdzie w ramach cyklu JazzKLUB, ale jazzu moim zdaniem było tu niewiele, choć całość na pewno wymaga od odbiorcy szerokiego spojrzenia na tematykę i uszu o zdolnościach przynajmniej takich, jak oczy kameleona znanego z humoru z zeszytów szkolnych ("Kameleon ma oczy, które mogą kręcić głową dookoła"). Już sam rzut oka przed koncertem na epicki suzafon nastraja człowieka tak, że wie, że za chwilę wydarzy się coś wyjątkowego. I tak też było, choć z ręką na sercu muszę przyznać, że około 15-20% dźwięków wymykało się mojej percepcji, a momentami nawet strefie komfortu, jednak jak już wszystko zaczynało, mówiąc nieładnie, żreć, to podświadomość wyciągała swoją dłoń po kolejną działkę. Najlepszy moment koncertu, to dla mnie akcja z dzwonami (zaczyna się wcześniej, ale punkt kulminacyjny następuje tu: https://youtu.be/lSbaTFkq72w?t=1800), jednak odtworzona dziś z domowego sprzętu, traci większość swojej magii, za którą odpowiadały znakomite mikrofony i powalający efekt pływającego po całej sali dźwięku. Występ bez przerw na oklaski, za to na końcu nastąpiły burzliwe oklaski (byłem mocno zaskoczony ich głośnością i skalą). Bisu nie było, bo po takim spektaklu dodawanie czegokolwiek od czapy mogłoby tylko spłycić ten występ. Kolejne po ubiegłorocznym spektaklu Jaimie Branch emocje, wieczór oraz artyści, o których będę długo pamiętał.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
szbe
singel kompaktowy
Posty: 412
Rejestracja: 26.01.2010, 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Re: Relacje z koncertów

Post autor: szbe »

Fajnie że wspominasz ten koncert, nawet nie wiedziałem, że grali też w Katowicach. Miałem okazję wyskoczyć na Bena dzień później do warszawskiego Jassmine. Dobrze też poczytać mądrzejszego - bo myślałem że ten suzafon to tuba. Podobnie jak Twoje wrażenia, ze mną też zostaną na długo. Mrużyłem oczy i widziałem Dona Cherry'ego, który zamieniał się w Marvina Gaye'a ;) Jednocześnie miałem myśl jakby ta absolutnie żywa muzyka zamieniała się w posklejany mixtape różnych sampli, dając kolejne warstwy które łączyły się z następnymi. Wyszedłem z wielkim uznaniem dla muzyków, którzy nadążali za tym spektaklem myśli i fantazji. Trudno mi porównać z czymkolwiek innym. Wyjątkowa postać. Przy okazji polecam solowy album Tommaso Moretti'ego https://bacerecords.bandcamp.com/album/inside-out
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Re: Relacje z koncertów

Post autor: Maciek »

Tych wykonawców, którzy goszczą w Jassmine, zazdrości wam cała Polska. ;) Na szczęście część z nich udaje się także ściągnąć na Śląsk. Mój cel na ten rok - wybrać siè na jakiś koncert do Jassmine. Byłem blisko pod koniec lutego, kiedy trafił mi się jeden wieczór w Warszawie jako przystanek w podróży, ale wtedy zamiast Stryjo (fajny band!), wybrałem koncert Teo Oltera (w jakiejś klubokawiarni z siostrą w nazwie), którego bardzo chciałem zobaczyć na żywo. Wybór okazał się bardzo trafny, bo młody Olter mnie zachwycił. Pomijam fakt, że wygląda jak Ojciec i ma niemal identyczne ruchy/pozycję za perkusją, ale grać też potrafi, oj potrafi.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
ODPOWIEDZ