I słusznie - żałuj! Liczyłem na to, że jednak przesłuchasz ją przed wysłaniem listy, szkoda...Yer Blue pisze:Acha, poznałem w końcu (dopiero wczoraj) tą płyte Animals z 68 roku. Po prostu mnie zabiła Bartosz jest dokładnie jak pisałeś, pp prostu psychodeliczny kosmos. 2 ostatnie numery (jakies 14 minut) to jest miazga, no i ten motyw z kobza pod koniec przedostatniego. Szok. Wszystko mi sie na tej płycie podoba, nie do pomyślenia, że takie coś powstałó w 68 roku, niemal krautrockowa myzyka. No i musze wyróżnic 2 utwór - przesliczny. Gdybym to poznał z tydzień wczesniej to byłoby u mnie w top 10 jak nic. Żałuje.
Obie płyty świetne. Do ostatnich godzin walczyły ze sobą o honorowy jeden punkt na mojej liścieYer Blue pisze:Ceremony poznam dziś. Mr. Fantasy planuje.
Mnie Spooky Two też nie zachęciła do dalszej znajomości ze Spooky Tooth (chociaż Evil woman faktycznie jest dobrym numerem), ale Ceremony to zupełnie co innego. Są jęki, huki, walenie młotem - piękna rzecz.
Mr. Fantasy to w przeciwieństwie do Ceremony zbiór normalnych piosenek, ale jeżeli lubisz styl Winwooda to płytka powinna ci się spodobać. Utwór tytułowy to niebo!
Wtrącę też swoje trzy grosze do dyskusji o Surrealistic Pillow. Skoro nie ustaliliście sztywnych ram gatunku przed rozpoczęciem zabawy to powinniście liczyć się z tym, że w rankingu końcowym pojawi się sporo płyt, które w sztywnych ramach by się nie zmieściły. Na SP nie ma kosmicznych jazd jak na Ummagummie, nie ma zgrzytów, pisków i Bóg wie czego jeszcze, ale jak dla mnie jest to album podskórnie psychodeliczny. Tego się nie da wytłumaczyć, ani w żaden obiektywny sposób zweryfikować, ale na tej płycie jest coś takiego, taki ma ona klimat, takie brzmienie, że uważam ją za psychodeliczną, pomimo tego że za wyjątkiem Białego Królika znajdują się na niej "zwykłe" rockowe piosenki.