Budka Suflera
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
Budka Suflera
Dziś kupiłem 3 nowe remastery Budki:
- Cień Wielkiej Góry,
- Przechodniem Byłem Między Wami,
- Ona Przyszła Prosto z Chmur,
Kupiłem te albumy niejako na próbę, ponieważ naczytałem się niesamowicie dużo negatywnych opinii na temat tych reedycji. Nieliczne głosy pozytywne, jakoś ginęły w dyskusji.
Co sądzę.
Bardzo porządne wydania. Nie wiem skąd zastrzeżenia do okładek - nie jestem arcy-ortodoksyjnym fetyszystą poligrafii - i dlatego okładki mi się podobają. Jest porządnie, aczkolwiek bez fajerwerków typu ognie bengalskie.
Jakość nagrania - w odtwarzaczu w samochodzie CWG brzmiał średnio (przyznaję bez bicia), ale gdy odpaliłem na moim starym sprzęcie w domu, i nieco pogiemzałem potencjometry, wszystko nabrało koloru i smaku - brzmi miodnie.
Jestem zadowolony z tych reedycji. Na pewno kupię jeszcze kilka obowiązkowych pozycji z katalogu BS.
Pzdr
- Cień Wielkiej Góry,
- Przechodniem Byłem Między Wami,
- Ona Przyszła Prosto z Chmur,
Kupiłem te albumy niejako na próbę, ponieważ naczytałem się niesamowicie dużo negatywnych opinii na temat tych reedycji. Nieliczne głosy pozytywne, jakoś ginęły w dyskusji.
Co sądzę.
Bardzo porządne wydania. Nie wiem skąd zastrzeżenia do okładek - nie jestem arcy-ortodoksyjnym fetyszystą poligrafii - i dlatego okładki mi się podobają. Jest porządnie, aczkolwiek bez fajerwerków typu ognie bengalskie.
Jakość nagrania - w odtwarzaczu w samochodzie CWG brzmiał średnio (przyznaję bez bicia), ale gdy odpaliłem na moim starym sprzęcie w domu, i nieco pogiemzałem potencjometry, wszystko nabrało koloru i smaku - brzmi miodnie.
Jestem zadowolony z tych reedycji. Na pewno kupię jeszcze kilka obowiązkowych pozycji z katalogu BS.
Pzdr
Spójrz na tył "Ona przyszła..." i przeczytaj sobie opisy z lewej strony. Te, które się nie mieszczą i wychodzą na grzbiet Owszem, to jest bez fajerwerków. Dla mnie jest też bez podstawCure pisze:Nie wiem skąd zastrzeżenia do okładek - nie jestem arcy-ortodoksyjnym fetyszystą poligrafii - i dlatego okładki mi się podobają. Jest porządnie, aczkolwiek bez fajerwerków typu ognie bengalskie.
- Backside
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4199
- Rejestracja: 31.12.2007, 00:16
- Lokalizacja: Warszawa
No to jak w końcu - uważasz, że Dla mnie album = przemyślana, zamknięta muzyczna całość, okraszona okładką. , a nie przeszkadza Ci to jak słabo od strony edytorskiej wygląda to wydanie .
Okładki mają brzydkie kolory i są poprzycinane (co zresztą mówili sami muzycy), a tył okładki ma wtłoczony duży kod kreskowy. Lubię oglądać okładki kupionych płyt, ale bez takich "fajerwerków".
Tu nie chodzi o to, że odezwał się nasz polski duch marudy, któremu nic się nie podoba tylko zwyczajnie o to, aby piętnować takie traktowanie odbiorców. Bądź konsekwentny i skrytykuj tam gdzie trzeba, zamiast pisać same pochwały.
Przypomnę też, że to być może ostatnia reedycja pełnej dyskografii - i to od dawna zapowiadana.
edit
2 informacje na temat boxu z forum Budki:
"Poligrafia na pojedynczych płytach a poligrafia w box-ie to dwie różne sprawy na korzyść tego ostatniego (robiło to dwóch różnych grafików). Rzeczywiście graficznie reedycja płyt pojedynczych wygląda koszmarnie i .... wręcz wstydliwie. Ktoś kto nie zna dobrze twórczości grupy , utworów z poszczególnych płyt oglądając reedycje i zastanawiając się czy kupić niczego się z nich nie dowie! Tragiczne drugie strony pudełeczek ("Ona przyszła prosto z chmur", "Giganci tańczą", "Jest"). Box pod tym względem prezentuje się o 3 klasy lepiej! Ale i tu jest moim zdaniem drobny flek. Otóż w wielkim box-ie są 4 pudełeczka (w każdym po 5 płyt). Każde pudełeczko to okres w działalności zespołu - niestety zdjęcie obrazujące (na wierzchu) nijak się ma do czasu w jakim powstały nagrania. A i kolory hmmm .... Oczywiście bonusów nie ma. Dokładnie jest to co na "empikowskich" wydaniach. Szkoda. Miałem możliwość śledzenia od początku powstawanie box-u (konkretnie od lutego tego roku). Rozmawiałem z grafikiem, który go przygotowywał i za jego pośrednictwem przekazywałem uwagi i prośby o bonusy - niestety bez efektu."
"Cena tego boxu to ok. 240 zł"
Okładki mają brzydkie kolory i są poprzycinane (co zresztą mówili sami muzycy), a tył okładki ma wtłoczony duży kod kreskowy. Lubię oglądać okładki kupionych płyt, ale bez takich "fajerwerków".
Tu nie chodzi o to, że odezwał się nasz polski duch marudy, któremu nic się nie podoba tylko zwyczajnie o to, aby piętnować takie traktowanie odbiorców. Bądź konsekwentny i skrytykuj tam gdzie trzeba, zamiast pisać same pochwały.
Przypomnę też, że to być może ostatnia reedycja pełnej dyskografii - i to od dawna zapowiadana.
edit
2 informacje na temat boxu z forum Budki:
"Poligrafia na pojedynczych płytach a poligrafia w box-ie to dwie różne sprawy na korzyść tego ostatniego (robiło to dwóch różnych grafików). Rzeczywiście graficznie reedycja płyt pojedynczych wygląda koszmarnie i .... wręcz wstydliwie. Ktoś kto nie zna dobrze twórczości grupy , utworów z poszczególnych płyt oglądając reedycje i zastanawiając się czy kupić niczego się z nich nie dowie! Tragiczne drugie strony pudełeczek ("Ona przyszła prosto z chmur", "Giganci tańczą", "Jest"). Box pod tym względem prezentuje się o 3 klasy lepiej! Ale i tu jest moim zdaniem drobny flek. Otóż w wielkim box-ie są 4 pudełeczka (w każdym po 5 płyt). Każde pudełeczko to okres w działalności zespołu - niestety zdjęcie obrazujące (na wierzchu) nijak się ma do czasu w jakim powstały nagrania. A i kolory hmmm .... Oczywiście bonusów nie ma. Dokładnie jest to co na "empikowskich" wydaniach. Szkoda. Miałem możliwość śledzenia od początku powstawanie box-u (konkretnie od lutego tego roku). Rozmawiałem z grafikiem, który go przygotowywał i za jego pośrednictwem przekazywałem uwagi i prośby o bonusy - niestety bez efektu."
"Cena tego boxu to ok. 240 zł"
Ale już tył okładki "Ona przyszła" na książeczce jest jak najbardziej porządny.rockowy pisze:Spójrz na tył "Ona przyszła..." i przeczytaj sobie opisy z lewej strony. Te, które się nie mieszczą i wychodzą na grzbiet Owszem, to jest bez fajerwerków. Dla mnie jest też bez podstawCure pisze:Nie wiem skąd zastrzeżenia do okładek - nie jestem arcy-ortodoksyjnym fetyszystą poligrafii - i dlatego okładki mi się podobają. Jest porządnie, aczkolwiek bez fajerwerków typu ognie bengalskie.
To jest pikuś w porównaniu z boxem SBB na który się naciąłem.
Wydałem niemal pół tysiąca złotych, jakieś 5 lat temu, a otrzymałem płyty w rozklejających się pudełkach. Bodaj dwie, lub trzy płyty z tego wydawnictwa były upaćkane klejem.
Nic to, pomyślałem, skoro to ma być jedyne wydanie tych płyt (jak zapewniał MM), przeżyję. I po jakimś roku, wszystkie te płyty wyszły jako niezależne wydawnictwa.
Wtedy wydawca/zespół zrobił mnie w niezłe jajo. A moje uczucie znacznie się ochłodziło do SBB.
"Alte coś tam" SBB (pierwsze wydanie) wyglądało gorzej niż obecne remastery Budki - i w tamtym przypadku, też nie jęczałem.
Poza tym błędy od zawsze towarzyszą wydaniom płyt.
Na Crisis w spisie utworów w ogóle nie jest ujęty Foreign Affair, Genesis (same z 83) ma odwrotnie napis na grzbiecie niż wszystkie inne płyty. Złe indeksowanie utworów - tu też można by coś znaleźć.
Pzdr
Okładka (Ona przyszła) jest jak najbardziej ok. Ma kolory, tytuł albumu i nazwę zespołu.Backside pisze:No to jak w końcu - uważasz, że Dla mnie album = przemyślana, zamknięta muzyczna całość, okraszona okładką. , a nie przeszkadza Ci to jak słabo od strony edytorskiej wygląda to wydanie .
Backside pisze: Okładki mają brzydkie kolory i są poprzycinane (co zresztą mówili sami muzycy), a tył okładki ma wtłoczony duży kod kreskowy. Lubię oglądać okładki kupionych płyt, ale bez takich "fajerwerków".
Wspomniany już album, w porównaniu do wersji winylowej (którą mam), wygląda na tęczową orgię.
Poza tym, powiedz mi proszę o ile przycięta zostałą okładka "Cień Wielkiej Góry"
Pozdrawiam,
Jeszcze podrąże temat.
Jestem ciekawy, jak wszyscy oburzeni tym majstrowaniem przy okładkach remasterów, zapatrują się na pierwsze wydanie CD (Polskie Nagrania) albumu "Cień Wielkiej Góry".
Na wydaniu tym, na okładce, były widoczne facjaty brzydali, tzn. członków zespołu. Toż to dopiero świętokradztwo
Pozdrawiam,
Jestem ciekawy, jak wszyscy oburzeni tym majstrowaniem przy okładkach remasterów, zapatrują się na pierwsze wydanie CD (Polskie Nagrania) albumu "Cień Wielkiej Góry".
Na wydaniu tym, na okładce, były widoczne facjaty brzydali, tzn. członków zespołu. Toż to dopiero świętokradztwo
Pozdrawiam,
- Backside
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4199
- Rejestracja: 31.12.2007, 00:16
- Lokalizacja: Warszawa
Ok - faktycznie w przypadku "Cienia" ta bardzo skromna poligrafia z LP została wzorowo przeniesiona . W przypadku pozostałych wydawnictw mam już wątpliwości.Cure pisze:Poza tym, powiedz mi proszę o ile przycięta zostałą okładka "Cień Wielkiej Góry" Wink
W czasach pierwszych edycji CD byłem za mały, żeby się muzyką interesować , ale generalnie kiedy do polski dotarły CD nie było wiedzy edytorskiej z tego zakresu, więc sporo CD miało mało wspólnego z LP i było wydawane nad wyraz dziwacznie (nie wspominając już o firmach-krzak jak Andromeda).Cure pisze:Jestem ciekawy, jak wszyscy oburzeni tym majstrowaniem przy okładkach remasterów, zapatrują się na pierwsze wydanie CD (Polskie Nagrania) albumu "Cień Wielkiej Góry".
Na wydaniu tym, na okładce, były widoczne facjaty brzydali, tzn. członków zespołu. Toż to dopiero świętokradztw
Podejrzewam więc, że "wszyscy oburzeni" nie gloryfikują tego co było wcześniej - mało tego, raczej oczekiwali, że nowe wydanie będzie "pierwszym porządnym"
Ale czasy się zmieniły, mamy 2010 rok i możemy garściami czerpać przykłady. Columbia miała np. aż 3 różne edycji płyt CD z jazzowej/jazzrockowej płytoteki - różniły się zawartością bookletów i obecnością bonusów, ceną, ale KAŻDA miała bardzo ładne grafiki z tyłu i przodu LP. A do tego najczęściej dostarczały pełnych informacji o składzie, instrumentarium i krótki esej-biografię.
Piszesz, że zawiodłeś się SBB (trochę na złość Rockowemu ). Jak widać wniosku zostały wyciągnięte. Digipacki i "kolorowa seria" są po prostu wzorem wydań (Lost Tapes również - moje koperty się świetnie trzymają ). Po prostu włożono w nie trochę, a najczęściej sporo pracy. Są wspomnienia, są notki biograficzno-historyczne, są zdjęcia, jakieś skany biletów, bonusy (w ich przypadku najczęściej wspaniałe).
To naprawdę nie jest pedantyzm mój i kilku osób, ani oczekiwanie wydań ze złota, tylko brak pewnych podstaw, która tak na dobrą sprawę kosztowałyby tylko czas . Po co nam teksty piosenek, nie byłoby fajniej, gdyby Panowie Lipko i Cugowski przysiedli do pióra i skrobnęli kilka wspomnień na temat tych sesji? Po co dziwaczny cd box? Poligrafii już się nie chcę czepiać, ale naprawdę mogliśmy spokojnie oczekiwać czegoś ładniejszego (i pozbawionego kodu kreskowego, reklamy empik.com i hologramu, czyli krótko mówiąc - śmieci ).
Backside pisze: Piszesz, że zawiodłeś się SBB (trochę na złość Rockowemu ). Jak widać wniosku zostały wyciągnięte.
Być może wnioski zostały wyciągnięte i kolejne wydania są piękne (lepiej późno niż wcale). Szkoda tylko, że 22 płytowy box, wywarł na mnie takie wrażenie, że nie kupiłem już żadnej innej płyty SBB.
A nie... chwilę miałem The Rock, ale szybko opchnąłem na allegro.
I najważniejsze, że wreszcie jakaś dyskusja ruszyła
Przykro mnie zaskoczyła informacja, ze te reedycje Budki Suflera zapakowane zostały w te okropne pudełka SACD, lubię przekładać płyty w nowe, nieporysowane pudełka, a niestety te okrąglaki są cholernie drogie i niełatwo je znależć.
Mam przy okazji niemiłe odczucie, że wydawcy bardzo kiepsko dbają o fanów polskiej, rockowej klasyki. Wiele płyt do tej pory nie ma wznowień na CD, a reszta była wydawana w najlepszym razie na dostatecznym poziomie. Brakuje wznowień, na wskutek czego na Allegro takie używane Lombardy chodzą powyżej 100zł.
Ja należę do tej grupy, która w latach 90-tych nie kupowała wydań na CD, nie chcąc dublować winyli i czekając na lepsze, ładniejsze edytorsko wydania. Okazało się to błędem.
Skaldowie - nadal nie ma porządnego wydania ich dyskografii, z trudem uzbierałem "brzydkie" wydania 2w1, których osobiście nie lubię, wniosek z tego, że "najlepsze" były wczesne wydania firmy Sonus.
Krystyna Prońko - oprócz wydania "Prońko" Pronit ('83?), zresztą z obleśną okładką i zmienioną kolejnością utworów, nie ukazała się żadna reedycja jej klasycznych płyt, nawet składanki z serii "Osobista Kolekcja" są obecnie nie do kupienia.
Klaus Mittfoch - same kiepskie wydania, zupełny brak "Mordoplanu".
Bielizna - brak debiutu na CD, brak "Tag", niedostępna "Pani Jola"
Daab - dopiero rok temu wyszły reedycje na CD, ale tak beznajdziejne od strony edytorskiej, że żal słów. NIektóre piraty są lepsze.
Apteka - wznowienia z okładkami nie do zaakceptowania.
Lombard - no masakra, żeby takiego Lombardu nie można kupić
Mam przy okazji niemiłe odczucie, że wydawcy bardzo kiepsko dbają o fanów polskiej, rockowej klasyki. Wiele płyt do tej pory nie ma wznowień na CD, a reszta była wydawana w najlepszym razie na dostatecznym poziomie. Brakuje wznowień, na wskutek czego na Allegro takie używane Lombardy chodzą powyżej 100zł.
Ja należę do tej grupy, która w latach 90-tych nie kupowała wydań na CD, nie chcąc dublować winyli i czekając na lepsze, ładniejsze edytorsko wydania. Okazało się to błędem.
Skaldowie - nadal nie ma porządnego wydania ich dyskografii, z trudem uzbierałem "brzydkie" wydania 2w1, których osobiście nie lubię, wniosek z tego, że "najlepsze" były wczesne wydania firmy Sonus.
Krystyna Prońko - oprócz wydania "Prońko" Pronit ('83?), zresztą z obleśną okładką i zmienioną kolejnością utworów, nie ukazała się żadna reedycja jej klasycznych płyt, nawet składanki z serii "Osobista Kolekcja" są obecnie nie do kupienia.
Klaus Mittfoch - same kiepskie wydania, zupełny brak "Mordoplanu".
Bielizna - brak debiutu na CD, brak "Tag", niedostępna "Pani Jola"
Daab - dopiero rok temu wyszły reedycje na CD, ale tak beznajdziejne od strony edytorskiej, że żal słów. NIektóre piraty są lepsze.
Apteka - wznowienia z okładkami nie do zaakceptowania.
Lombard - no masakra, żeby takiego Lombardu nie można kupić
- Tarkus
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 11427
- Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
- Lokalizacja: Wa-wa
- Kontakt:
Lombard do kupienia był. Ale się zbył - w sumie nie wiem, dlaczego.
Skaldów kilka płyt jest do kupienia w formie vinyl-replica (na pewno "Krywań").
Pierwsze wydanie "Klaus Mittfoch" - Tonpressu - było, jak pamiętam niezłe i z bonusami nawet. "Mordoplan" słyszałem i dziękuję, postoję.
A "Tag" NIGDY nie wyszedł na CD, była tylko kaseta. Kompletnie bez sensu
Co do okładek Apteki pełna zgoda. I jako Apteka wydano w dodatku solowego Kodyma, absurd.
Skaldów kilka płyt jest do kupienia w formie vinyl-replica (na pewno "Krywań").
Pierwsze wydanie "Klaus Mittfoch" - Tonpressu - było, jak pamiętam niezłe i z bonusami nawet. "Mordoplan" słyszałem i dziękuję, postoję.
A "Tag" NIGDY nie wyszedł na CD, była tylko kaseta. Kompletnie bez sensu
Co do okładek Apteki pełna zgoda. I jako Apteka wydano w dodatku solowego Kodyma, absurd.
Trochę znów się zrobił OT - aby powrócić do rzeczy, mam do Was takie pytanie. Przy tej smutnej okazji (Śmierć Romualda Czystawa) usłyszałem w jakiejs audycji "Za ostatni grosz"- i nie wiem czy to pod wpływem koncertu Watersa (wczesniej jakos nigdy nie zwróciłem na to uwagi) - ale odniosłem wrażenie , że solówka Borysewicza brzmi tam bardzo podobnie do tej z Another brick p.2 (może nie tyle sama linia melodyczna , co klimat i brzmienie ) A może to tylko takie wrażenie ? ( w tym teledysku udaje Borysewicza chyba Janiak , o ile dobrze pamietam)
http://www.youtube.com/watch?v=PYpg4BypJoA
Potem przyszła jeszcze mysl , że i Gerry Rafferty brzmial kiedys podobnie
http://www.youtube.com/watch?v=-5yKaj3kGrQ
http://www.youtube.com/watch?v=PYpg4BypJoA
Potem przyszła jeszcze mysl , że i Gerry Rafferty brzmial kiedys podobnie
http://www.youtube.com/watch?v=-5yKaj3kGrQ
Together we stand - divided we fall