CTI i Kudu Records

Forum podstawowe.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14149
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Post autor: B.J. »

Backside pisze:Grover Washington Jr. - Inner City Blues (1971) [KUDU]
Maciek pisze:Hank Crawford - Wildflower (1973)
Panowie, melduję, że odrobiłem zadanie w powyższych tematach i powiem krótko: racja :!:
I dodam, że po pierwszych odsłuchach odnosiłem wrażenie, że jest maksymalne stężenie cukru w cukrze (aż trochę mdliło), ale z każdym następnym przesłuchaniem odkrywałem dalsze pokłady ciasta, miodu i bakalii.
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

B.J. pisze:I dodam, że po pierwszych odsłuchach odnosiłem wrażenie, że jest maksymalne stężenie cukru w cukrze (aż trochę mdliło), ale z każdym następnym przesłuchaniem odkrywałem dalsze pokłady ciasta, miodu i bakalii.
Cholera, właśnie obawiam się, że tam tego dużo jest :?
Ale jeszcze będę próbował :)
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14149
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Post autor: B.J. »

Nie zawsze musi być kawior.

Esther Phillips With Joe Beck - What A Diff'rence A Day Makes (1975) Kudu/CTI

Obrazek

Esther Phillips - wokalistka o charakterystycznym, bluesowym głosie,
Joe Beck - fantastyczny gitarzysta,
David Sanborn & Michael Brecker - b. sprawni saksofoniści,
a do tego m.in. Rudy Van Gelder za konsoletą własnego studia.

Ależ rozczarowanie! Największe - to gra Becka - całkowicie pozbawiona polotu i nijaka. Dalej - nudne aranżacje i długimi chwilami jednostajne tempo (np. pierwsze trzy kawałki w tym samym rytmie disco). Odbiór wokalu jest kwestią gustu - dla mnie Estera po prostu skrzeczy, a poza tym śpiewa strasznie manierycznie. Miłośnicy wymienionych wyżej saksofonistów być może zauważą ich interesujące partie - mi się nie udało.
Jakieś pozytywy? Niewiele: miłe dla ucha partie Erica Weissberga na gitarze hawajskiej no i jeszcze zgrabny i chwytliwy tytułowy kawałek. Ale tylko ten jeden.
To o wiele za mało, zdecydowanie odradzam i oceniam: 3/10.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

B.J. pisze: Esther Phillips With Joe Beck - What A Diff'rence A Day Makes (1975) Kudu/CTI
(...)
Ależ rozczarowanie!
Przyznaję, też się kiedyś bardzo na Esterce zawiodłem. W dodatku, spróbowałem też jednego lub dwóch innych jej albumów (fakt, że na szybkich) i nie przekonał mnie żaden z nich. Ogólnie miałem pecha do śpiewanych płyt wydanych przez CTI/KUDU - większość, do których robiłem podejście była jakaś taka nijaka. Na szczęście trafiła się też jedna (na razie) perełka.

Obrazek

Astrud Gilberto With Turrentine - Gilberto With Turrentine (1971) CTI

Przepiękny to album lecz jednocześnie bardzo dziwny. Już sam tytuł może być nieco kontrowersyjny, bowiem Turrentine zagrał zaledwie w 4 utworach (w tym tylko 3 wykonał wspólnie z Gilberto), ponadto w jednym utworze instrumentalnym ("To a Flame") nie słychać ani Stanleya, ani Asrtrud. No właśnie, z urodziwą Brazylijką związanych jest nieco więcej kontrowersji. Ponoć praca z nią nie należała do zbyt lekkich i przyjemnych (no, może pomijając aspekty estetyczno-muzyczne) i album ten powstał poniekąd na siłę. Gdzieś (prawdopodobnie na fantastycznym śp. blogu CTI Never Sleeps) czytałem, że Astrud i Stanley nawet się nie spotkali podczas nagrywania tego materiału a większość muzyki została po prostu dograna do jej wokalu (lub odwrotnie). Jakby tego było mało, Dziewczyna z Ipanemy była obrażona na wszystkich i nie była zadowolona ani z repertuaru, który jej wybrano, ani z tego, jak sama go zaśpiewała (tu akurat można ją zrozumieć :) ). Cała ta otoczka skandalu sprawiła też, że album jest...skandalicznie dobry, a jedyne groźne oblicze Astrud (i to też dyskusyjna sprawa) jawi nam się na okładce - w muzyce złości absolutnie nie słuchać, wręcz przeciwnie - podczas słuchania tej płyty z alturas schodzi do nas garota-anjo*. Opróćz tego, gra tu naprawdę niezły skład, będący w bardzo dobrej formie. Na pierwszy plan, oprócz liderów, wybijają się Eumir Deodato ze swym elektrycznym pianinem, niezawodny Ron Carter oraz peleton flecistów z Hubertem Laws'em na czele. Jednak mój osobisty faworyt to niejaki Toots Thielemans grający na harmonijce - niestety, krótko i tylko w dwóch utworach (w tym jednym bonusowym), ale w"Ponteio" robi to tak, że trudno o nim zapomnieć. Wady? Owszem, są - w wielu przypadkach utwory zostają urwane/wyciszone w momencie, w którym zespół dopiero zaczyna się rozkręcać (i to tak konkretnie). Płytę gorąco polecam - szczególnie, jeśli nie możecie się już doczekać wiosny i lata w waszych domach. Kontynuując nową świecką tradycję zapoczątkowaną w tym temacie przez mojego szanownego przedmówcę: waham się między 8/10 a 9/10, czyli daję 8,5/10.

*Przepraszam purystów języka portugalskiego, za ewentualne kaleczenie gramatyki tego języka :)
Ostatnio zmieniony 14.12.2014, 16:42 przez Maciek, łącznie zmieniany 1 raz.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

W temacie CTI/Kudu nastąpiło wyludnienie, ale u mnie płyty z tej wytwórni grają raz na jakiś czas (na ogół seriami). Dziś padło na niedzielne granie, czyli lżejsze i bardziej melodyjne, ale jednak z odpowiednią ilością stosownego czadzenia.

Grover Washington, Jr. ‎– Live At The Bijou (1977)

Obrazek

A1 On The Cusp (Richard Steacker) 6:20
A2 You Make Me Dance (Tyrone Brown) 6:05
A3 Lock It In The Pocket (Richard Steacker) 7:10
B Days In Our Lives / Mr. Magic (James Simmons, Ralph MacDonald, Wm. Salter) 20:30
C1 Summer Song (John Blake) 7:40
C2 Juffure (Millard Vinson) 9:40
D1 Sausalito (Simmons, Blake, Gibbs, Burrs, Vinson, Steacker, Brown) 10:15
D2 Funkfoot (John Blake) 8:45

Grover Washington, Jr. - Tenor Saxophone, Alto Saxophone, Soprano Saxophone
John E. Blake Jr. - Electric Violin
Tyrone Brown - Bass
Leonard "Doc" Gibbs - Percussion
James "Sid" Simmons - Keyboards
Richard Lee Steacker - Guitar
Millard "Pete" Vinson - Drums
Leslie Burrs - Flute


Z Groverem jest ten problem, że sporo osób mocno osadzonych w jazzie nie traktuje go poważnie, bowiem przylgnęła do niego łatka smooth. I właściwie nie bardzo jest po co ten fakt negować, ale należy jednak pamiętać, że wśród jego twórczości jest przynajmniej kilka nagrań, jeśli nie całych płyt (ja jestem zwolennikiem tej ostatniej opcji), którymi warto się zainteresować. Z Live At The Bijou też jest problem, bo z dwóch płyt można było spokojnie zrobić jedną i odrzucić kilka nudniejszych i słodszych momentów, jednak w obliczu utworów, które by wówczas zostały mógłby się pojawić żal, że koncert pocięto i niedosyt, że z takiego fajnego występu wydano tylko krótki wycinek. Bądź tu mądry i pisz wiersze. Z dwojga złego, w tym wypadku wolę jednak mieć co eliminować, a w takie dni jak dziś nawet nie mam specjalnej potrzeby żeby to robić, jednak zrozumiem też tych, którzy np. po stronie B przejdą od razu na stronę D (to tylko jeden z możliwych wariantów, jednak druga ćwiartka wypada zdecydowanie najlepiej).

Dłuższy fragment strony B, czyli druga część ścieżki: Days In Our Lives / Mr. Magic: https://www.youtube.com/watch?v=AvVGFPuz41I
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Dziś znów CTI i po raz kolejny Grover Washington Jr. Tym razem czadzi w kapitalnyie bujającym Knucklehead z płyty Feels So Good (1975). Okładka trochę myląca ;)
https://www.youtube.com/watch?v=NaeEEqA3pPs
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Od wczoraj kręci się u mnie Bob James i jego płyta Two.

Obrazek
Po latach jestem trochę bardziej krytyczny jeśli chodzi o płyty Boba, ale jedyna i dwójka to dla mnie wciąż klasa. Kilka dni temu wpadło mi ręce pierwsze amerykańskie wydanie dwójki, w cenie niższej niż CD, więc nie było się nad czym zastanawiać. Płyta świetna, choć jest na niej bardzo duży rozstrzał stylistyczny i chyba dlatego wolę jeszcze lepszą jedynkę. Najlepszy na płycie jest chybaThe Golden Apple: https://www.youtube.com/watch?v=jx-3cta5Hgs
Dobry, lekko psychodeliczny jazz-rock, który powinien się spodobać nawet tym (naj?)bardziej wybrednym ;)
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Seawind - Seawind (1976)

Obrazek

Płyta, na którą długo poluję i ciągle jej jakoś nie mogę ustrzelić. Chyba jeden z najbardziej funkujących albumów wydanych przez CTI, a jednocześnie chyba jedyny jaki znam z kręgu funky-chrześcijanky. Nie wierzycie? No to wystarczy posłuchać kilku refrenów - szczególnie tych o diable ;)
Uwaga na inny album o tym samym tytule, wydany kilka lat później. Ma może z 30% siły rażenia prezentowanego tu debiutu, czyli można go sobie odpuścić.
https://www.youtube.com/watch?v=Y8tKaiG ... U9trN_hw28
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14149
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Post autor: B.J. »

Maciek pisze:Dziś znów CTI i po raz kolejny Grover Washington Jr. Tym razem czadzi w kapitalnyie bujającym Knucklehead z płyty Feels So Good (1975). Okładka trochę myląca ;)
https://www.youtube.com/watch?v=NaeEEqA3pPs
Na okładce powinien być Grover w uniformie windziarza, bo to jest płyta do windy, którą zresztą jeździłbym z przyjemnością. Grovera kompletnie z tej płyty nie ma co pamiętać, za to sekcja jest konkretna, a Erikowi Gale`owi zdarzają się fajne solówki. Obok wspomnianego Knucklehead (tłuściutki basik), godny uwagi jest też klimatyczny Moonstreams.

Obrazek
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Podobno to jedna z częściej samplowanych płyt, co należy zapisać po stronie komplementów.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14149
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Post autor: B.J. »

Podobnie jak fakt, że w latach `70 większość płyt Grovera osiągała top w notowaniach albumów w kategorii jazz, czego kompletnie nie widać w naszej zabawie dekadenckiej.
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Obrazek

KENNY BURRELL God Bless The Child (1971)


A co Państwo sądzą o tym spokojnym gitarowym jazzie w gwiazdorskiej obsadzie i frapującej okładce?
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14149
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Post autor: B.J. »

Klimatem typowo dla CTI i z pewnością artystycznie powyżej średniej dla tego labelu. To chyba jedyna płyta Burrella z tym logo. On zawsze jest wykonawczo bliski perfekcji, a na tym albumie pokazuje też swoje talenty kompozytorskie. Takie mocne 7/10. Tak to mam zapamiętane, ale przyznaję, że dawno nie słuchałem.
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Czyli nie na półkę.
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Sam musisz ocenić.
ODPOWIEDZ